Cyfrowa demencja

Wysłanie nauczycieli i uczniów na przymusową kwarantannę i objęcie tych drugich zdalnym nauczaniem przy użyciu nowych technologii, uaktywniło dyskusję, jaka jest, a jaka powinna być szkoła i edukacja XXI wieku. Generalny wniosek jest taki, że dotychczasowy model klasa- ławki- tablica- przedmioty- wykładający nauczyciel- słuchający uczniowie- nie odpowiada potrzebom i wyzwaniom., że za mało w nim nowych technologii. I trudno się z tym nie zgodzić, ale...Nowe technologie oprócz wielu zalet, niosą ze sobą wiele zagrożeń. Myślę, że jednak nie zastąpią kontaktu twarzą w twarz nauczyciela i ucznia, a także , co często potwierdzają pytani przeze mnie uczniowie, nie zastąpią kontaktu twarzą w twarz z koleżankami i kolegami."'Kamerki" jednak nie wystarczą.


Zanim przejdę do meritum chciałabym zacytować co Zbigniew Mikołejko, polski filozof i historyk religii, profesor doktor habilitowany nauk humanistycznych w zakresie filozofii, powiedział w wywiadzie dla Onetu";
"unieważniliśmy bezpośrednie relacje między nami- i czas.Przynajmniej tak nam się wydawało.I sprzyjała temu łże- religia " wiecznego życia", wiecznego szczęścia i dobrobytu.I uwierzyliśmy niemal, że jesteśmy nieśmiertelni.Tym bardziej, że dla młodszych pokoleń internet jest "jedyną prawdziwą" przestrzenią, w której nawiązuje się kontakty, buduje więzi. To, co realne, zostało więc zastąpione przez rzeczywistość wirtualną- i to ona dla wielu stała sie realnością. A oto nagle, za sprawa tej przeklętej pandemii, dopada nas prawdziwe życie, w którym ciągle jesteśmy śmiertelni i musimy z bliskimi spotkać się twarzą w twarz.Jest mnóstwo memów na ten temat.Jeden szczególnie lubię:"Dużo czasu spędzam teraz z rodziną. To super ludzie! okazało się, że córka rok temu wyszła za mąż!".Pewnie wielu z nas przeżywa obecnie takie odkrycia człowieczeństwa swych bliskich".
Wracając do tytułu mojej wypowiedzi. Dlaczego "cyfrowa demencja"?.Jest to tytuł książki Manfreda Spitzera "Cyfrowa demencja.W jaki sposób pozbawiamy rozumu siebie i swoje dzieci", wdanej w 2015 roku. Autor jest niemieckim psychiatrą i neurobiologiem, doktorem nauk medycznych i filozofii, prowadzącym także badania na polu neurodydaktyki (neurodydaktyka bada jak powinien wyglądać optymalny proces nauczania i uczenia się z perspektywy pracy mózgu)..Spitzer stwierdził, że musiał napisać "Cyfrową demencję", by jego dzieci( ma ich 6), nie powiedziały mu za 20 lat "tato, wiedziałeś o wszystkim i nic nie zrobiłeś, by ostrzec innych".Autor uważa, ze podchodzimy do nowych technologii, zarówno jako rodzice, lecz również jako nauczyciele i wychowawcy, bezrefleksyjnie, nie zwracając uwagi i lekceważąc zagrożenie, jakie niesie ze sobą zbyt wczesne i zbyt intensywne korzystanie z różnego typu cyfrowych urządzeń, nie mając do końca wiedzy, jaki wpływ mają nowe technologie na ludzki mózg. Neurobiolodzy twierdza, że wszystko co robimy kształtuje nasze mózgi- używane połączenia są rozbudowywane, a tych nieużywanych - mózg się pozbywa. Wg Spitzera na strukturę mózgu wpływa nie tylko to, co robimy, czemu poświęcamy dużo czasu, lecz także to, czego nie robimy( w tym kontekście pisze np o zabawach na podwórku).
Autor używa terminu"cyfrowa demencja'. I tak to wyjaśnia "demencja to coś więcej niż tylko zanik pamięci.dlatego określenia"cyfrowa demencja" nie odnoszę jedynie do tego, że zjawisko pogarszania się pamięci, zwłaszcza u młodych ludzi, zdaje się coraz bardzie powszechne, na co koreańscy naukowcy zwrócili uwagę po raz pierwszy w 2007 roku.Mam raczej na myśli sprawność umysłową, zdolność myślenia i krytycznego oceniania, rozeznanie w " informacyjnym gąszczu".
Trudno jest w krótkim artykule przedstawić wszystkie badania na które powołuje się autor i jego przemyślenia. Może tylko kilka przykładów, odnoszących się bezpośrednio do szkoły i nauczania np. w kwestii laptopów i tablic interaktywnych pisze tak 'komputery dostarczają nam informacji- podobnie jak nauczyciele. Stąd wyciągany jest błędny wniosek,że stanowią idealne narzędzie nauczania.A przecież laptopy i tablice interaktywne(...) nie ułatwiają uczenia się własnie dlatego, że wyręczają nas w pracy umysłowej; potwierdzają to liczne badania naukowe. Uczenie się wymaga samodzielnej pracy mózgu, ; im intensywniej i im głębiej przetwarzamy dane zagadnienie, tym lepiej utrwala się ono w pamięci.Nie istnieje dotąd żaden przekonujący dowód na to, ze nowoczesne technologie informacyjne wpływają na poprawę wyników w nauce. Prowadzą do bardziej powierzchownego myślenia, odwracając uwagę od spraw istotnych". Dalej" odciążanie pamięci dzięki wykorzystywaniu cyfrowych mediów lub chmury nie tylko prowadzi do mniej intensywnej pracy mózgu, lecz także zmniejsza gotowość do zapamiętywania tego, co się dzieje wokół nas. Gdy wiemy, że przechowujemy dana rzecz w jakimś miejscu, przestajemy "zawracać sobie nią głowę(..)odkryto, że niezrealizowany cel zapamiętujemy średnio prawie dwa razy lepiej niż to, co już osiągnęliśmy.nie dziwmy się zatem, ze kiedy po zakończeniu pracy z komputerem klikamy przycisk"zapisz", nazajutrz nie pamiętamy zbyt wiele z tego, co robiliśmy dzień wcześniej(...) najnowsze badania wykazują, jak silny jest opisany wyżej efekt w przypadku korzystania z mediów cyfrowych.(..) Dość lekkomyślnie nadużywamy funkcji"zapisz"., wszak w każdej chwili możemy wszystko(ponownie) odnaleźć w sieci.Z czasem pozbawiamy się w ten sposób fachowej wiedzy tak bardzo potrzebnej do rozsądnego obchodzenia się z internetem. To z kolei odbiera nam możliwość samodzielnego myślenia( w sieci i nie tylko) oraz korzystania z własnej pamięci".
Nie jest moja intencją "zawracanie kijem Wisły', bo życie bez nowoczesnych cyfrowych mediów trudno sobie już wyobrazić.Warto wiedzieć jednak jakie są tego koszty i niebezpieczeństwa Zachęcam do lektury tej bardzo ciekawej książki( jest w szkolnej bibliotece).
Pedagog Bożen kula

Logowanie dla nauczycieli